Bolesna konfrontacja wyobrażeń z rzeczywistością...
Bolesna konfrontacja wyobrażeń z rzeczywistością ukryta pod kompletnie bezsensownym tekstem nie mająca właściwie żadnego konkretnego celu poza napisaniem że nic już mnie nie zaskoczy ani nic nie wyciągnie z bagna jakim jest "życie duchowego popaprańca". Debilne, ale w moim stylu.
X wstał jak zwykle z łóżka o 7:02. Punktualnie poszedł się odlać i choć miał drobną obsuwę na wysranie się, to nadrobił te 84 sekundy przy myciu twarzy i zębów. Ogolił się równo z czasem i równo z czasem naciągnął na siebie ubranie. Śniadanie przedłużyło się o nalanie wody do czajnika (o czym zapomniał wieczorem) oraz o otwarcie nowego chleba do tostów. To również skutecznie zniwelował rezygnując z porannego papierosa, stwierdziwszy, że wypali go w drodze. Pozostałe 3 minuty i 23 sekundy spędził na tępym gapieniu się w zegar.
Wyszedł z domu równo o 7:37. Niestatystycznie długi czas czekania na windę nadrobił szybszym krokiem w stronę sklepiku podblokowego. Szczęście dopisywało i kolejka była w normie z marginesem 43 sekund (nie do końca zresztą wykorzystanej). Panią Zosię jak codzień poprosił o dwa jabłka. Zaskoczyła go. Miast sama mu je podać powiedziała: "Niech pan sobie wybierze jakieś dwa ładniejsze".
X z przerażeniem spojrzał na zegarek. Miał zaledwie 27 sekund na wybór, zapłacenie i wyjście ze sklepu. Podszedł zatrwożony do skrzynki z jabłkami. Stanął. Stał. Patrzył. Powiedział łamiącym się głosem: "Ale Pani Zosiu...". Złamał się w pół. Padł. Umierał. A w głowie kołatała mu się tylko jedna myśl: "Przecież wszystkie są takie same. Nie różnią się jedno od drugiego. Są dokładnie takie same. Nie ma ładniejszych ani brzydszych. Są takie same. Wszystkie są takie same..."
Wszystkie były, są i będą takie same. I to właśnie najbardziej boli.
b) tak, fakt, wszyscy ludzie sa tacy sami
c) tak, fakt, dawno nie napisales niczego tak tworczego, az mnie lekko z zazdrosci zakulo, ze nie jestem w stanie w tym momencie napisac czegos choc w polowie dobrego jak to...
ał
Dodaj komentarz