Lekko, rześko i bogaskowo
A teraz Dziwny ma zamiar się pochwalić:
1. Złożyłem z podzespołów nowego kompa dla siebie. Postawiłem system i zrobiłem porządek na dyskach. Niestety po tygodniu działania bez zarzutu komp pewnego dnia (bez mojej winy ani ingerencji) już więcej nie zadziałał. Zatem, znalazłszy spalony rezystor SMD, przylutowałem (z pomocą Wojskowej Akademii Technicznej) nowy. Niestety płyta główna, mimo iż żyła, to jednak przeszła w stadium zombie - była nie do odratowania.
2. W związku z tym faktem wziąłem kompletnie niepazującądo niczego płytę główną. Ponieważ była za duża dla mojej obudowy, więc przykręciłem ją do tekturowego pudełka. Szpice śrub okręciłem kablem od słuchawek, celem uziemienia, które zrealizowałem zaczepiając jacka-mono o obudowę. Wsadziłem procesor, postawiłem nowy system.
3. Niestety po dwóch dniach walki dalej nie mogłem uruchomić internetu. W końcu w przypływie kurwicy ustawiłem ręcznie konfigurację zasobów wszystkiego, co się dało. Trochę było z tym roboty, ale... SUKCES!
Mój nowy komputer wygląda jak potwór Frankensteina i jest to moje własne dzieło. Jestem z siebie zajebiście kurwa zadowolony.
Dodaj komentarz