Przydałoby się kiedyś w końcu coś napisać...
Dziad. Stary zdziadziały dziad. Stary zdziadziały dziad moczy nogi. Stary zdziadziały dziad moczy nogi w misce koło chałupy. Bla bla bla. I ćmi fajurę. I gada. A jak gada to...
Z wieczora schodzi się lud po okolicy a czasem to i jaki przyjezdny przygrzędzi na oboku. Bo gadają, że dziad gada przedziwy. A i częstotak baby po wiosce gadają na rano zo wczora z wieczora pogadał dziadu. A dziadu gada, że jakobytako ma lat.. czysta! A jak mu czystej ze skoku nie chluśli to nic nie gada więcej, tylko mocza giczoły - ani chybot coby wodę wesysać boby niezgubnie się w cięgu rychłym zesechł.
A jak se golnie dziadu i gadnie to do zimków by nie przestał tylko problemże w tym co nikt by nie dosłuchł. Ale gada on po takiemu, że nikt nie pokumnie, ino poczuje. Bo jak gada to wiadomo kiedy na smutno kiedy na trwogo, kiedy na śmiecha, a kiedy na baczności stawać trza. I choć słowa nie rozumieja to historie na pamiątke ludziska znają...
Stenogram nr. 23 wersja poprawiona. wywiad nr. 340 agent R-ZI-35.
Ten fragment raportu świadczy jasno, że nasz agent odnalazł czarnego dziada lotu statku rozpoznawczego statku Jutrznia Panka. Wszystko wskazuje na to, że dziad już mocno zaśniedział i za parę lat nie będziemy w stanie odtworzyć zapisu lotu. Proszę o niezwłoczne pozwolenie na przechwycenie nagrania. Z poważaniem:
A.T. Ruchomy, naczelnik sekcji wywiadowczej sektora R.
Zezwalam.
Szef.
A więc pewnego wieczora dziad nie wyszedł moczyć nóg i ćmić fajury. Został zabrany do kogoś, kto da mu czystej, wysłucha i - po raz pierwszy od wielu lat - zrozumie.
Dodaj komentarz