Wrota Piekieł [bezinspiracyjne wyżywanie...
Gdzieś daleko za rzekami, za lasami, za górami i górwami... A może tuż za rogiem?... Są drzwi. Drzwi prowadzą do piekła. Ot tak sobie normalne, zwyczajne drzwi prowadzące do piekła. Z zamkiem na zasuwkę. Od wewnątrz. A co? Zbyt proste? Nie podoba się? Chcielibyście pewnie wielki, rzeźbiony portal z demonami w kolumnach, ognistymi łukami i trójgłowym cerberem odstraszającym nieprzyjaznych gości?.. No dobra.. Niech wam będzie. Drzwi strzeże kundelek, kóry wabi się Cerberek. Ale wołają na niego Fifcio. Może być? A zasuwka jest magiczna. Zacina się wtedy kiedy tego nie chcesz... No więc drzwi generealnie wyglądają jak wejście do sławojki. I jadą podobnie...
I przez te drzwi czasami wyskakują ogniki. Takie małe świecące chmurki fluorescencyjne. One są straszne... Razu pewnego dostałem się w zasięg rażenia jednego ognika. Nie zauważyłem go, bo był już stary i przygasający. Ale i tak przypierdolił mi całym swoim arsenałem. Zachwiałem się na nogach, łzy z oczu mi wycisnęło, ale szczęśliwie udało mi się wyrwać i uciec. Cieszyłem się, że nie był to pierwszorzędny ognik w kwiecie wieku. Inaczej zginąłbym niechybnie śmiercią straszną...
Zdarzyło mi się raz zobaczyć, jak przez drzwi te wypełzają dziwne, brązowe parówki. Było ich kilka zaledwie i poruszały się bardzo powoli, ale sam ich widok budził tak nieopisane przerażenie, że pierzchłem w popłochu i przez tydzień nie zbliżałem się do tego przeklętego miejsca...
Ale najgorszy demon, jaki wychodzi przez te wrota piekielne to istna zakała obu wymiarów. Twarz jego wygląda jak siedlisko najpaskudniejszego plugastwa, gromadzącego się między bąblami i w wągrowych zakamarkach. W jego obrzydliwej, krzywej mordzie czają się nieliczne już zęby przeżarte próchnicą. A z mordy tej wydobywa się tak przeokropny smród, że na własne oczy widziałem, jak umarli wstają z grobów i przenoszą swoje trumny na plecach w przyjaźniejszy klimat. Ciało potfora pokryte jest zielonkawo-brązowymi plamami i jest przygarbione, jakby złamane sprawiedliwą, boską karą. Pod pazurami jego gnieżdżą się pluskwy i karaluchy, zaś łachy na nim powiewające cuchną niekończącą się agonią. Istny Władca Piekieł...
Mój sąsiad.
Dodaj komentarz