"Z pamiętnika scenicznego technika"...
Zapewne każdy z was nie raz i nie dwa był na koncercie plenerowym. Może było coś źle słychać. Jakieś przydźwięki, sprzężenia, trzaski, pyrkanie, bzyczenie. Możliwe, że podszedłeś do elektroakustyka i powiedziałeś mu o tym, że coś jest nie tak. Gratulacje! Właśnie stałeś się obiektem nienawiści elektroakustyka!
Nigdy, przenigdy nie chodź do elektroakustyka ze swoimi uwagami na jakikolwiek temat. Jedynym wyjątkiem jest sytuacja, gdy sam jesteś doświadczonym elektroakustykiem i wyraźnie widzisz, że człowiek za konsolą po prostu sobie nie radzi. Wtedy sam wiesz najlepiej czy należy mu pomóc, czy też śmiać się z niego w gronie znajomych. Ale z drugiej strony - po co w ogóle czytasz uwagi początkującego o swojej własnej pracy, na której zęby zjadłeś?
Osoba z publiczności, która zwraca uwagę elektroakustykom na efekty ich pracy zostanie w najlepszym wypadku zignorowana. Jeśli elektroakustyk miał zły dzień to może zostać nawet opieprzona. Albo też może jej zostać wyjaśnione zwięźle i dogłębnie na czym problem polega - przy czym będzie to zapewne coś w stylu: "A co ja, kurwa, poradzę, że facet nie umie sobie sprzętu ustawić na scenie?"
Nigdy nie stawaj przed budką elektroakustyka - utrudniasz pracę i w ogóle jesteś wkurwiający. Nigdy nie podchodź do elektroakustyka z jakimkolwiek pytaniem - nawet niezwiązanym z jego pracą - w trakcie koncertu lub próby. Stoisz na widoku, rozpraszasz uwagę, a twoje pytanie jest zadane w niewłaściwym kierunku.
Nigdy nie gadaj głośno w pobliżu elektroakustyka w trakcie koncertu. Nie śpiewaj mu znanych ci kawałków nad uchem. W ogóle siedź cicho, albo spierdalaj. Przeszkadzasz w pracy.
Dodaj komentarz