Pierdolenie o niczem
Siedzę na dupie i słucham muzyki. Gadam na gg. Rzygam. Pluję. Spię.
Kurwa.
Hmmm.
Wysoce intelektualne stwierdzenie.
Dostałem totalnej fazy marazmu. Nie potrafię nawet przyjąć oczywistego zakładu Pascala. Gówniarz jebany. Nie wierzę w determinizm. Jakbym wierzyl to nie mógłbym się nad sobą pastwić. Kretyn, debil, idiota.
Po co to piszę? A tak! Piszę to dla Kasi. Chuj. Dlaczego ja kurwa nie jestem konformistą? Dlaczego nie potrafię normalnie napisać że kofam kofaniutkie loozowiutkie blogoosiowate kloolicki? KURWA KURWA KURWA!!! JAK JA NIENAWIDZĘ TEGO PIERDOLENIA! Jebać.
Kurwa.
Tak. Zakochałem się znowu. ZNOWU. Kurwa. Po chuj? Pewnie znów się coś spierdoli. W zasadzie to wiem że się spierdoli. Tylko pytanie kiedy... KURWAAA! I jeszcze ten jabany wielokropek. Prześladuje mnie to gówno od początków pisania bloga. Wkurwia mnie to coraz bardziej.
U mnie jest wielki fest - ty to samo miałeś,
Wciąż dokucza trwały zez duszy z ciałem.
Nie mam nawet siły na normalny pierdolony onanizm intelektualny. Wypalił mi się mózg. Jebie mnie to. Chuj. Chcecie poczytać traktaty intelektualne to poczytajcie 'normalnego'. Tylko że wątpię w jego przyszłe pisanie. Kurwa. Chuj. Pierdolić.
Jakoś bez śmiesznych łez jestem bardziej mądry,
Pachnie noc, szczeka pies, dojrzewają bomby.
Mógłbym tak pierdolić do zajebania. Że jest mi smutno. Że Kasia poszła sobie z gg i już nie rozmawiamy teraz. Że Julia przyszła na gg. Że leci płyta. Że zjadłem gulasz. Że śmierdzą mi stopy. Po chuj? Mam wszystko to w dupie. Wszystko. Nie mam siły nie mieć tego w dupie.
Kocham.
Myślę.
Tęsknię.
Płaczę.
Brzydzę się siebie. Rzygać mi się chcę. Niedorozwinięty jestem. Już 4 lata temu wiedziałem to samo co dzić. 20-latek od siedmiu boleści. Kretyn. Chuj. Skurwiel. Nawet klnę tak samo jak 4 lata temu. Kurwa. Nie rozwijam się. Debil zasrany. Kutas niewymiarowy. Złamas wykaflarniasty. Pedryla parszywa. Penera śmierdząca zastałym moczem.
Rozmawiam z Julią smucę się. Odzywa się Diana - smutna. I od razu chcę pomagać. Od razu mam siłę. Kurwa.
Opętało mnie przemożne pragnienie wbicia sobie noża w brzuch i sprawdzenia jak wygląda ten gulasz co go przed chwilą jadłem. Idę poszukać tego dużego noża w zmywarce do naczyń.