• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Blog Dziwnego pojeba.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Kategorie postów

  • Elektroakustyk (3)

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Lipiec 2008
  • Lipiec 2007
  • Lipiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Wrzesień 2004
  • Maj 2004
  • Marzec 2004
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Marzec 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002
  • Listopad 2002
  • Październik 2002
  • Wrzesień 2002

Archiwum marzec 2004

Wrota Piekieł [bezinspiracyjne wyżywanie...

Gdzieś daleko za rzekami, za lasami, za górami i górwami... A może tuż za rogiem?... Są drzwi. Drzwi prowadzą do piekła. Ot tak sobie normalne, zwyczajne drzwi prowadzące do piekła. Z zamkiem na zasuwkę. Od wewnątrz. A co? Zbyt proste? Nie podoba się? Chcielibyście pewnie wielki, rzeźbiony portal z demonami w kolumnach, ognistymi łukami i trójgłowym cerberem odstraszającym nieprzyjaznych gości?.. No dobra.. Niech wam będzie. Drzwi strzeże kundelek, kóry wabi się Cerberek. Ale wołają na niego Fifcio. Może być? A zasuwka jest magiczna. Zacina się wtedy kiedy tego nie chcesz... No więc drzwi generealnie wyglądają jak wejście do sławojki. I jadą podobnie...

I przez te drzwi czasami wyskakują ogniki. Takie małe świecące chmurki fluorescencyjne. One są straszne... Razu pewnego dostałem się w zasięg rażenia jednego ognika. Nie zauważyłem go, bo był już stary i przygasający. Ale i tak przypierdolił mi całym swoim arsenałem. Zachwiałem się na nogach, łzy z oczu mi wycisnęło, ale szczęśliwie udało mi się wyrwać i uciec. Cieszyłem się, że nie był to pierwszorzędny ognik w kwiecie wieku. Inaczej zginąłbym niechybnie śmiercią straszną...

Zdarzyło mi się raz zobaczyć, jak przez drzwi te wypełzają dziwne, brązowe parówki. Było ich kilka zaledwie i poruszały się bardzo powoli, ale sam ich widok budził tak nieopisane przerażenie, że pierzchłem w popłochu i przez tydzień nie zbliżałem się do tego przeklętego miejsca...

Ale najgorszy demon, jaki wychodzi przez te wrota piekielne to istna zakała obu wymiarów. Twarz jego wygląda jak siedlisko najpaskudniejszego plugastwa, gromadzącego się między bąblami i w wągrowych zakamarkach. W jego obrzydliwej, krzywej mordzie czają się nieliczne już zęby przeżarte próchnicą. A z mordy tej wydobywa się tak przeokropny smród, że na własne oczy widziałem, jak umarli wstają z grobów i przenoszą swoje trumny na plecach w przyjaźniejszy klimat. Ciało potfora pokryte jest zielonkawo-brązowymi plamami i jest przygarbione, jakby złamane sprawiedliwą, boską karą. Pod pazurami jego gnieżdżą się pluskwy i karaluchy, zaś łachy na nim powiewające cuchną niekończącą się agonią. Istny Władca Piekieł...

Mój sąsiad.

28 marca 2004   Komentarze (13)

Przydałoby się kiedyś w końcu coś napisać...

Dziad. Stary zdziadziały dziad. Stary zdziadziały dziad moczy nogi. Stary zdziadziały dziad moczy nogi w misce koło chałupy. Bla bla bla. I ćmi fajurę. I gada. A jak gada to...

Z wieczora schodzi się lud po okolicy a czasem to i jaki przyjezdny przygrzędzi na oboku. Bo gadają, że dziad gada przedziwy. A i częstotak baby po wiosce gadają na rano zo wczora z wieczora pogadał dziadu. A dziadu gada, że jakobytako ma lat.. czysta! A jak mu czystej ze skoku nie chluśli to nic nie gada więcej, tylko mocza giczoły - ani chybot coby wodę wesysać boby niezgubnie się w cięgu rychłym zesechł.
A jak se golnie dziadu i gadnie to do zimków by nie przestał tylko problemże w tym co nikt by nie dosłuchł. Ale gada on po takiemu, że nikt nie pokumnie, ino poczuje. Bo jak gada to wiadomo kiedy na smutno kiedy na trwogo, kiedy na śmiecha, a kiedy na baczności stawać trza. I choć słowa nie rozumieja to historie na pamiątke ludziska znają...

Stenogram nr. 23 wersja poprawiona. wywiad nr. 340 agent R-ZI-35.

Ten fragment raportu świadczy jasno, że nasz agent odnalazł czarnego dziada lotu statku rozpoznawczego statku Jutrznia Panka. Wszystko wskazuje na to, że dziad już mocno zaśniedział i za parę lat nie będziemy w stanie odtworzyć zapisu lotu. Proszę o niezwłoczne pozwolenie na przechwycenie nagrania. Z poważaniem:

A.T. Ruchomy, naczelnik sekcji wywiadowczej sektora R.

Zezwalam.
   Szef.

A więc pewnego wieczora dziad nie wyszedł moczyć nóg i ćmić fajury. Został zabrany do kogoś, kto da mu czystej, wysłucha i - po raz pierwszy od wielu lat - zrozumie.

27 marca 2004   Komentarze (5)
Dziwny | Blogi