• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Blog Dziwnego pojeba.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Kategorie postów

  • Elektroakustyk (3)

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Lipiec 2008
  • Lipiec 2007
  • Lipiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Wrzesień 2004
  • Maj 2004
  • Marzec 2004
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Marzec 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002
  • Listopad 2002
  • Październik 2002
  • Wrzesień 2002

Archiwum maj 2004

Fazolka.

Nieśpiesznym, otępiale ciężkim ruchem X sięgnął po otwieracz. Byłby dokładnie tam gdzie być powinien gdyby nie to, że go nie było. Kurwa. X po raz kolejny podziękował wyszukanym eufemizmem mamusi za to, że urodził się niepoprawnym wzrokowcem. Będzie musiał otworzyć oczy. Chuj. Tym razem wdzięczność została skierowana w stronę tatusia. Za skłonność do zasypiania przed ekranem. Jasność rozlała się po jego świadomości, niczym wezbrane wody kineskopowej powodzi, którym nie mogła oprzeć się wątła tama sennej pół-świadomości. Homer może se kij w dupe wsadzić. Gniewny, rozbudzony krytycyzm kazał wytapetowanej pani z ekranu ssać rowy melioracyjne. I dobrze. Przynajmniej wiedział, że żyje.

Otwieracz okazał się leżeć o pół dłoni dalej niż zazwyczaj, co doprowadziłoby X do ataku spazmatycznej fuii gdyby nie fakt, że i tak musiał poszukać puszki. Podręczny zapas wyczerpał się, więc musiał sięgnąć do żelaznych rezerw. Szaro. Szaro. Ojaciekurwapierdole szaro. Hołd Normalnemu człowiekowi. Używszy nadprzyrodzonych zdolności przemieszczania się po największym nawet śmietniku (jakim sypialnia X niewątpliwie w tym momencie była) dorwał się do zasobów Fazolki skrytych pod stertą rzeczy "świeżo do uprania".

I nagle X zapragnął zacząć dzień inaczej. Zatem powlókł się do łazienki, umył, zesrał, zjadł, ubrał, blabla. Lecz kiedy zbierając się ku końcowi przygotowań rozpoczął poszukiwania pilota... "Wczoraj sejm przyjął ważną ustawę o powszechnym obowiązku kupowania wiaderek firmy..." Znalazł pilota. Ale było już za późno. Dzień spierdolony od rana do wieczora. Jedynym ratunkiem...

Pochwycił w dłoń swą szalachetną otiweracz czysty i bezgrzeszny, gdyż krwią niewinnych nieskalany, i jął nim ciąć blachę niczym dostojny orzeł, rozcinający pazurami brzuch parszywego szczura. I znów Homer może jechać ryjem po przepalonej żarówie... I już byłby otworzył puszkę ale coś go powstrzymało. Musiał się upewnić, sprawdzić. Etykietka. "Konserwowa fazolka w puszce. Najwięcej na rynku środków koloryzujących w fazie motywacyjnej. Działanie 12-godzinne." Nie miał już wątpliwości. Jednym sprawnym ruchem otworzył puszkę. Była pusta. Pusta w przestrzenno-empirycznym tego słowa znaczeniu. Kolorowo. Kolorowo. X radośnie podskoczył i wybiegł z domu do pracy, z zadowolonym uśmiechem na niepoprawnym ryju optymisty...

08 maja 2004   Komentarze (7)
Dziwny | Blogi